Decyzje urzędników samorządowych a rozwój gospodarstwa rolnego: historia Andrzeja Dominika

Decyzje urzędników samorządowych a rozwój gospodarstwa rolnego: historia Andrzeja Dominika

Andrzej Dominik, rolnik z gminy Zgorzelec, przekonuje, że niekiedy zniszczenia wyrządzone przez fenomeny atmosferyczne takie jak trąby powietrzne czy cyklony, są mniej dotkliwe dla rolnego gospodarstwa niż decyzje podejmowane przez organy władzy lokalnej. Mówi, że efekty szalejącej burzy można naprawić i odbudować, lecz konsekwencje decyzji władz lokalnych bywają nieodwracalne.

Dominik twierdzi, że jego gospodarstwo zostało poważnie ograniczone w możliwościach rozwoju na skutek decyzji urzędników. Plany inwestycyjne, które zamierzał realizować, musiał wstrzymać. Jak podkreśla, może to być katastrofalne dla dalszego funkcjonowania jego gospodarstwa oraz dla przyszłości jego syna, który planował przejąć i rozwijać rodzinny biznes.

Kluczowym punktem kwestii stał się podział działki siedliskowej, na której znajdują się dom mieszkalny oraz budynki gospodarcze. Wcześniej cała nieruchomość stanowiła jedną całość – działkę siedliskową. Jednak decyzją władz, została ona podzielona na dwie części. Pierwsza z nich zachowała status siedliskowy, natomiast druga przekształcona została na działkę mieszkaniowo-usługową.

Rolnik wyjaśnia, że nie zamierzał budować na swojej ziemi bloków mieszkalnych czy punktów usługowych. Jako rolnik, planował w tym miejscu wybudować nowe pomieszczenia magazynowe oraz garaże, w których mógłby przechowywać zboże i maszyny rolnicze. Decyzja władz o zmianie charakteru części działki mogła jednak skutkować fatalnymi konsekwencjami dla jego gospodarstwa.